sobota, 7 lutego 2015

Piercingowo cz.2


Witam, witam.
Na początku wypadałoby się wytłumaczyć z tak długiej nieobecności tutaj. Brak czasu, bo cóż by innego? Ubolewam nad tym bardzo, ale jak człowiek przychodzi do domu po ciężkim dniu to tylko myśli o położeniu się do wygodnego łóżka. Tak mam i ja. Zapewne szerokie grono osób mnie doskonale rozumie ;)

♦ ♦ ♦

Może nie oczekiwaliście posta o takiej tematyce, ale stwierdziłam, że będę ciągnąć tę serię, bowiem dla otwartych umysłów poszerzanie horyzontów powinno być ciekawym doświadczeniem. Zapraszam zatem do mojego małego świata.

• Ile czasu interesuję się modyfikacjami ciała?

Będzie już jakieś 4 lata, jest to moja pasja i cały czas pogłębiam wiedzę na ten temat.

• Czym jest dla mnie to wszystko?

Sposobem na wyrażenie własnego "ja", ubarwieniem szarej rzeczywistości, powiewem czegoś nowego w rutynie dnia codziennego.

• Czy wiążę z tym jakąś przyszłość?

Tak, jednym z moich marzeń jest otwarcie salonu piercingu i tatuażu. Najpierw jednak muszę przebyć kilka kursów i stale się uczyć, aby klienci byli w przyszłości zadowoleni.

• Czy to boli?

Jasne, że boli. Dziwne, żeby nie bolała skóra podczas wbijania w nią igły. Jednakże jest to wiadomo sprawa indywidualna. Przy przekłuwaniu ból trwa dosłownie ułamek sekundy, potem nadchodzi ból związany z gojeniem ran. Ale jak przy każdej ranie, ból do przeżycia.
A jeżeli chodzi o ból związany z tatuażami to zależy od wielkości dziary i miejsca, w którym się ozdabiamy. Jeszcze nie poznałam tego uczucia, ale już wiem, że to tylko kwestia czasu kiedy się do niego przyzwyczaję. Tak też mówią, że ten ból to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia się.

Ile mam/miałam przekłuć?

Mam 9 kolczyków, w nosie i uszach oraz kilka w planach.
Kiedyś łącznie miałam 14 , ale wyjęłam, ponieważ np. przestały mi się podobać.

Czy przekłuwam inne osoby?

Tak, robię to. Z reguły niechętnie, ale jeśli osoby same chcą i zdają sobie sprawę z tego w co się pakują i jakie z tym wiążą się konsekwencje to nie mam nic przeciwko. Staram się przestrzegać zasad higieny jak tylko potrafię. Zrobiłam już naprawdę wiele przekłuć i dziękuję osobom, które z własnej, nieprzymuszonej woli były lub są moimi "królikami doświadczalnymi". Dzięki Wam staję się coraz lepsza w tym co robię. Dziękuję.

(na dniach będę robić kolejne przekłucie i zastanawiam się nad opisaniem mojej pracy krok po kroku włącznie ze zdjęciami, ale to chyba nie dla osób o "słabych nerwach")

Czy nie mam oporów przed wpakowaniem igły w ciało swoje lub innej osoby?

Już nie, kiedyś miałam. Bałam się, że coś pójdzie nie tak, że zrobię komuś krzywdę. Ale to jest jak z jazdą samochodem. Choć się boisz, musisz w końcu zrobić ten pierwszy krok. Jeśli nikogo nie uszkodzisz za pierwszym razem to już jakiś tam sukces, a z czasem nabiera się wprawy. Je też się musiałam pozbyć wątpliwości, choć zdawałam sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Teraz może być już tylko lepiej. Skrzydeł dodał mi znajomy lekarz, według którego wszystko razem w zasadami higieny robię poprawnie. 

Jak to odbiera rodzina/bliscy?

Na początku źle na to patrzyli, ale z czasem coraz bardziej się do tego przyzwyczaili. Jestem zdania, że można przywyknąć (prawie) do wszystkiego. Ale wiedzą jaką jestem osobą, więc kilka kolczyków nie wypacza im mojej osoby i cieszę się, że akceptują mnie taką jaka jestem.

Co na to szkoła, otoczenie?

W szkole nikt nic o tym nie wspomina, szczerze mówiąc nawet nie wiem czy są na to jakieś paragrafy w szkolnym regulaminie, ale że to już szkoła średnia to kto by sobie głowę zaprzątał takimi błahostkami. 
Otoczenie najczęściej zadaje pytania wyżej wymienione :) 

♦ ♦ ♦

Na dziś to będzie tyle. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie, a jeśli macie jakiekolwiek pytania - pytajcie śmiało, postaram się odpowiedzieć na wszystko.
Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło :)

3 komentarze:

  1. Jak dla mnie możesz zrobić "tutorial". Uwielbiam widok krwi, flaków i innych dziwactw.

    Jednak osobiście nie podoba mi się pearcing i duże, kolorowe tatuaże.

    Pamiętam jak kiedyś zrobiłam sobie henną tatuaż na przedramieniu. Był to symbol asasynów. Jak mi to zaczęło się powoli zmywać wyglądało jak oparzenie od żelazka :D

    Rysunki i symbole na ciele - spoko, ale nie do końca życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że wzięte w cudzysłów, ponieważ nikogo tym uczyć nie będę ;)

      A jak zaczynałam czytać Twojego bloga, to ten klimat i późniejsza playlista cały czas jakoś pasowały mi do Ciebie jako miłośniczki takich rzeczy, hah.

      No tak, henna ma to do siebie. Też kiedyś zrobiłam - prosiaczka z Kubusia Puchatka xD ale to było dawno...

      Usuń
    2. Im mroczniej i dziwniej tym lepiej, hehehe

      Usuń