Postanowiłam, że i ja spróbuję coś samodzielnie uszyć, bo jakiś tam artystyczny dryg w ręce po tacie odziedziczyłam. Ile ja się naprzeglądałam technik szycia tego i tamtego, lecz jak to w praktyce wychodzi to już inna sprawa. W wyobraźni pięknie, wspaniale. No właśnie w wyobraźni, tylko w wyobraźni. Teraz już jednak widzę, że z czasem umiejętności zaczęły mi się poprawiać, ale nadal cudownie nie jest, aczkolwiek zaczyna to wszystko mieć ręce i nogi. Jako dziewczynka próbowałam szyć ubranka i inne pierdoły dla lalek, ale tak kulawo, że potem to wszystko lądowało w koszu, a babcia usiłowała mnie czegokolwiek nauczyć. No cóż, nauka poszła w las. Sama się teraz uczę szycia. Przeglądając bloga Pariflory trafiłam na poradnik, jak stworzyć sofę/fotel dla lalek. Mimo swojego słomianego zapału do wszystkiego postanowiłam spróbować.
Po raz pierwszy robiłam coś takiego i stwierdziłam, że nie będę od razu brać się za sofę, a spróbuję wpierw "zbudować" fotel. Zamiast tej gąbki meblowej, użyłam zwykłych do kąpieli. Czarny materiał został po sukience, a pudełko po perfumach.
Wymierzyłam sobie pudełko uwzględniając siedzisko z gąbki, aby było odpowiednie dla monsterek. Nie pytajcie o wymiary, ja zwykle robię "na oko" :P
I tak powstała baza całego fotela:
Nie wiem czy to co tutaj opisuję, można nazwać poradnikiem. Jeśli zależy wam na szczegółowym rozpisie czynności, zajrzyjcie na bloga Beci (link podałam na początku notki). Nie robiłam zdjęć krok po kroku też z tego względu, że nie lubię się odciągać od pracy, ale kilka fotek cyknęłam :)
Tutaj gotowe siedzisko i oparcie.
Gotowe boki połączyłam w ten sposób. Nie przejmujcie się różnymi guzikami i tak są schowane z tyłu :P
Tak wiem, te poduchy może i nie najdoskonalsze, ale i tak jestem z tej pracy dumna.
Po trzech dniach (z przerwami) w końcu skończyłam! Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego efektu po kimś, kto robi coś takiego po raz pierwszy. Jeden minus - rodzaj materiału; wszystko, kurz, jakieś drobinki, wszystko się do niego przylepia.
Funkcjonalność mojego dzieła zaprezentuje Wam Draculaura:
D: Hmm, wybornie się na nim siedzi. Można pogrążyć się w marzeniach, zrelaksować się...
D: Lub zjeść pyszną babeczkę.
D: Była wspaniała! Raz na czas można sobie pozwolić na słodkie szaleństwo.
D: A teraz część relaksująca, już wystarczy tych fleszy.
♦ ♦ ♦
Powoli będę się brać za tworzenie mojego OC. Długo miałam dylemat pomiędzy wilkołakiem a wampirem. Wybrałam to drugie, ponieważ bardziej się z nimi utożsamiam. Lalkę prawdopodobnie będę robić na bazie Draculaury.
Na razie przedstawiam Wam (prawie) oficjalny art wampirki Mercedes Defoe:
Dlaczego prawie oficjalny? Ponieważ dziewczyna nie ma jeszcze butów, a ja sama nie doszłam do tego jakie będzie nosić i pewnie jeszcze długo do tego nie dojdę.
Rysunek jest robiony tradycyjnie, na kartce, ponieważ tak mi się najlepiej rysuje. Art stworzony na bazie artu Scary Screams.
Trzymajcie się ciepło w taką pogodę! :D